„Popatrz dziś na świat nowymi oczami” Ewa Foley

Podróże do nieznanych miejsc prowadzą do samopoznania, oczyszczają świadomość i otwierają nowe drzwi percepcji. Otwierają nas na zmianę, uczą elastyczności w zachowaniach, prowadzą do głębokiego zrozumienia ludzkiej kondycji oraz siły wzorców kulturowych. Nierzadko podróż do innego nieznanego kraju, ba sąsiedniego miasta może stać się transformującą podróżą wewnętrzną.

Ja tym razem doświadczyłam niezwykłego, ba zaskakującego odkrycia w mieście, które wydawało mi się, że znam. Kilka tygodni temu w ramach podróży służbowej do Mediolanu miałam możliwość doświadczenia takiego AHA!

Od początku jednak.

Od wielu wielu lat, czy to ze względów zawodowych, prywatnych, czy turystycznych wyjeżdżam do Włoch, a przede wszystkim do Mediolanu. Do ostatniego wyjazdu, to miasto, kojarzyłam z pośpiechem, życiem w biegu o poranku, szybkim espresso w barze, korkami na ulicach, tygodniowymi permanentnymi opadami deszczu, albo dla odmiany ponad trzydziestostopniowymi upałami. By nie generalizować dodam, że Mediolan to miejsce, gdzie jest wiele intersujących miejsc między innymi: Duomo, Castello Sforzesco, czy Galeria Vittorio Emanuele. Jest jednak smog i hałas. To typowe miasto biznesowo – przemysłowe.

zdjęcie nr 2

zdjęcie nr 3

zdjęcie nr 4

Czego mi naprawdę brakuje w tym mieście? Zieleni. Parków. Drzew.

Tutaj uspokoję tych, którzy już chcą krzyczeć i przeczyć moim słowom. Owszem są, ale powiedzmy sobie szczerze, w bardzo znikomej ilości. Najlepiej i najpewniej znany jest Parco Sempione wieńczący podkowę zamku Sforzów. Bardzo dobrze rozumiem zachwyt Włochów, przyjeżdżających do Warszawy, że nasza stolica wręcz tonie w zieleni.

Do brzegu, by nie przynudzać.

Z okien mojego hotelowego pokoju mieszczącego się na 26 piętrze miałam całe spektrum widoków na Mediolan. Począwszy od sieci linii kolejowych Stazione Garibaldi, poprzez czerwone dachy pallazzo do drapaczy chmur. Najbardziej jednak przykuwały mój wzrok dwa bliźniacze wieżowce. Intrygowały mnie ilekroć podziwiałam panoramę miasta. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie sprawdziła. Jednym późnym popołudniem udałam się na spacer, by zobaczyć z bliska, czym absorbują moją uwagę te dwa budynki.  Zbliżając się przeszłam przez wyodrębniony i ogrodzony teren, by przystanąć, zadrzeć głowę do góry i napawać wzrok balkonami wypełnionymi po brzegi zielenią. Zachwytom nie było końca. To był ów moment AHA! W samym centrum miasta świadomie stworzono oazę zieleni. Dwie niemalże bliźniacze wieże przyciągały wzrok gęstwiną krzewów, drzewek i wszelakiej maści roślinnością. Zgłębiłam temat i oto czego się dowiedziałam. To koncept wertykalnego lasu, czyli ekologicznego budownictwa mieszkalnego w centrum miasta mające na celu filtrowanie powietrza i produkcję tlenu. Tzw. zielone płuca miasta mają za zadanie redukcję zanieczyszczenia,  a także poprawę stanu atmosfery. Soczysta bujna zieleń ma chronić mieszkańców przed miejskim smogiem, produkować tlen dla miasta i wyciszać uliczny hałas. Idąc dalej wyodrębniony został teren z dość sporą powierzchnią, gdzie będzie park z biblioteką drzew. Czyż to nie jest wspaniałe? Czyż to nie jest cudne?

zdjęcie nr 5

zdjęcie nr 6

zdjęcie nr 7

zdjęcie nr 9

zdjęcie nr 10

zdjęcie nr 11

Konkluzja

Patrz na wszystko, jakbyś widział to po raz pierwszy – co widzisz wokół siebie?

Jak doświadczasz swojego otoczenia?

Jak doświadczasz siebie?

Rozglądaj się wokół z zachwytem nowo narodzonego dziecka i doświadczaj każdej sytuacji, osoby, otoczenia tak, jak gdybyś nie miał gotowej nalepki, którą możesz im nadać.

Uczyń każdy moment dzisiejszego dnia zdumieniem AHA!

zdjęcie nr 13