„Każde dziecko przychodzi na świat jako czysty potencjał; zdolne do tego, by stać się wyjątkową osoba, robić wspaniałe rzeczy i cieszyć się doskonałym zdrowiem, szczęściem i bogactwem przez całe życie”. Brain Tracy

W dzisiejszych czasach ludzie żyją dłużej i dostatniej niż kiedykolwiek dotąd, a dzięki rozwojowi medycyny i wiedzy średnia długość życia rośnie z roku na rok. Dzieci rodzą się, jako stuprocentowi optymiści. Niczego się nie boją i są całkowicie naturalne, radosne i ciekawe świata. Chętnie dotykają wszystkiego dookoła, smakują to i wąchają. Widziałeś kiedyś negatywnie nastawione niemowlę?

Na skutek błędów rodziców dzieci w pierwszych latach swojego życia padają ofiarą destrukcyjnej krytyki i braku okazywania miłości. Te dwa zachowania – jedno z nich lub oba naraz – są głównym źródłem nieszczęścia i problemów w dorosłym życiu.

Destrukcyjna krytyka jest największym wrogiem ludzkiego potencjału. Niektórzy twierdzą, że jej skutki są jeszcze gorsze niż skutki nowotworu lub choroby serca. Te dwie choroby niszczą bowiem ciało fizyczne i czasami prowadzą do pogorszenia stanu zdrowia, a nawet śmierci chorego, ale destrukcyjna krytyka zabija duszę, pozostawiając ciało czynne i sprawne.

W dorosłym życiu strach przed porażką przybiera formę strachu przed stratą. Ludzie, którzy w dzieciństwie byli ofiarami destrukcyjnej krytyki, boją się utraty pieniędzy, zdrowia, pozycji, bezpieczeństwa i miłości innych osób. Bez względu na to, jak wiele osiągną w życiu zawodowym, dręczy ich strach, że to wszystko zostanie im odebrane, a oni będą musieli zaczynać wszystko od nowa.

Jak wrócić do siebie?

Kim chciałeś zostać, kiedy byłeś dzieckiem? O jakiem zawodzie  marzyłeś? W jaką rolę najczęściej się wcielałeś bawiąc się w przedszkolu albo na podwórku?

Te pytania nasuwają się, kiedy pragniemy zmian w swoim życiu zawodowym. Te pytania nachodzą nas od czasu do czasu, kiedy czujemy, że nie spełniamy się w aktualnej pracy.

Za czym dziś tęsknisz? Jakie jest Twoje powołanie?

Dla zmęczonych ciągłą walką o uznanie. Dla tych, którzy uświadomili sobie, że płacą zbyt wysoką cenę za godziwe zarobki i wynikający z nich poziom życia, są wypaleni zawodowo, chorzy i pragną zmian. Dla tych, którzy wreszcie widzą jasno, że ten, kto stawia na pracę i tylko pracę, przegapia własne życie. Dla tych, którzy czują, że mogą coś dać światu i którzy słyszą w sobie zew, by przerosnąć samych siebie.

Poza ciągłym zgiełkiem sukcesu otwiera się w nas od czasu do czasu mała, cicha szczelina, skąd odzywa się marzenie o życiu: „Hej jesteś tam jeszcze? Tam przecież coś kiedyś było… Tam było Twoje marzenie! Zawsze przecież miałeś tę wizję! Co z niej zostało?”

Nie odsuwajcie więcej tęsknoty na bok. Droga do sukcesu, do wymarzonej pracy wiedzie tylko i wyłącznie przez wizje i pragnienia, przez radość i samorealizację. Nie ma to nic wspólnego z wypełnieniem planu kariery, lecz pochodzi z naszego wnętrza tak, jak nasze powołanie. O powołanie nie można zabiegać, można je tylko wypełnić, bo jest ono w nas od dawna zakorzenione i czeka jedynie, żeby je wcielić w życie. Wypełnić je, to znaczy więcej, niż tylko znaleźć pracę odpowiadającą naszym kwalifikacjom.

Nasze powołanie to coś, czego nikt na świecie nie zrobi lepiej niż my sami.

Drzemie w nas niepowtarzalna kombinacja uzdolnień, cech osobowości i doświadczeń. Tylko wtedy jesteśmy na swoim właściwym miejscu, kiedy żyjemy zgodnie z tą kombinacją zdolności. Zdolności te są, jak sekwencja cyfr otwierająca skarbiec. Tylko ten, kto zna tę kombinację i jej używa, może ów skarbiec otworzyć.  Jeśli nie używamy swoich zdolności, tylko się dostosowujemy, wypełniamy jakieś obowiązki lub uganiamy się za zewnętrznym sukcesem i ideami nastawionymi wyłącznie na zysk, oddalamy się od tej kombinacji cyfr. Wszystko wówczas wymaga szarpaniny, coraz bardziej męczy i wyjaławia. Coraz bardziej mijamy się z sobą i zamiast żyć, działamy, jak roboty.

Wypełnić swoje powołanie, to znaczy ustalić, co robię chętnie i z całego serca. Co faktycznie odpowiada moim talentom. W co niezachwianie wierzę. Zrób z tego towar, produkt, usługę z założeniem, że ma ona posłużyć Tobie i światu. Odkryjesz wówczas, że oferujesz dokładnie to, czego brakuje przedsiębiorstwom, czego szuka wielu ludzi i co działa uzdrawiająco na nasze społeczeństwo i środowisko. A z tego powodu jest w cenie i stosownie do swej prawdziwej wartości wnosi dobrobyt w nasze życie.

Pewnie uśmiechacie się pod nosem i myślicie sobie: to brzmi, jak lista życzeń w starej, dobrej bajce o w wróżkach. Albo kręcicie głową i myślicie: w czasach współzawodnictwa, nierzadko wyścigu szczurów, wypowiedzeń i pracy dorywczej to nader naiwne i odległe od rzeczywistości!

Wątpliwości tego rodzaju są normalne. Wszak praca jest obłożona tyloma obciążającymi stereotypami i wzorcami myślowymi. Zapewne wiele z Was  tkwi w zawodowym potrzasku. Nie ma zatem nic do stracenia, by posłuchać swojego wewnętrznego, cichego głosu. Co by było gdyby kluczem do sukcesu był nie wysiłek, ale SAMOREALIZACJA. Gdyby praca służyła temu światu i jego mieszkańcom?

Pozwólcie sobie na kilka głębokich wdechów i moment ciszy. Potrzeba chwili, żeby przyjąć do wiadomości odpowiedzi waszego głosu wewnętrznego na te pytania. Nie są może one zbyt konkretne, ale ich echo jest wyczuwalne. Jak się czujecie, pozwalając sobie wizjonersko spojrzeć ponad mury strachu i konwencji?

„Wreszcie wcielę w życie to, co we mnie drzemie. To, co naprawdę odpowiada moim uzdolnieniom, co robię z pasją i na czym mi zależy. Nareszcie zrobię coś sensownego. Coś, z czego rzeczywiście jest pożytek, co służy innym ludziom. Coś, czego ten świat pilnie potrzebuje…”

Tak, jak wskazuje nazwa, samorealizuję się. Aktualnie ja samorealizuję się tworząc treści i publikując je w grupie Praca Moich Marzeń, pisząc książkę, prowadząc sesje coachingowe, szkoląc i prowadząc warsztaty, edukując i konsultując.

Na etacie przez ponad 13 lat samorealizowałam się w tym, co uwielbiałam robić najbardziej, czyli negocjując kontrakty handlowe, podróżując po świecie i kupując ubrania i dodatki dla kobiet,

Samorealizacja wymaga od nas odwagi, by pytać siebie:

„Po co tu jestem?”

„Jaki jest sens mojego życia?”

„Kim jestem?”

„Jaka jest moja droga?”

Pytania są proste. Nie są banalne. Pytania nie są egoistyczne, tylko uzdrawiające. Nie są teoretycznymi igraszkami myślowymi, lecz mają w sobie siłę, by odmienić życie i przeobrazić nieatrakcyjną pracę w udane i spełnione życie zawodowe. Każdy moment jest dobry, by się zatrzymać, by dać sobie chwilę na refleksję, przemyślenia. Co dalej? Wszak w moich rękach leży moc, by odwrócić bieg rzeczy i znaleźć rozwiązanie.

Samorealizować można się w pracy na etacie, jeśli jest ona zgodna z naszymi wartościami, napełnia nas radością, zadowoleniem, uczuciem pożyteczności i idącą za tym adekwatną gratyfikacją.

Samorealizować się można we własnej działalności gospodarczej, wszak po ją tworzymy, by się spełniać.

Jeżeli życzę sobie większego dobrobytu w moim życiu, niż mam, nic z zewnątrz mi w tym nie dopomoże. Muszę tylko lepiej niż do tej pory realizować siebie samego i bardziej wykorzystywać swoje talenty. Jeśli ja będę pełna autentyczności, radości, pasji i wizji, wtedy mój produkt, moja praca, moje usługi też będą pełne tych cech.