„Żaden lek nie działa na organizm człowieka tak bezpośrednio, jak spacer po lesie” Qing Li
Spacerując przez las, doświadczam go wzrokiem, słuchem, węchem, smakiem i dotykiem. Dostrajam się do cyklu natury. Chłonę soczystą zieleń drżących od lekkiego wiatru listków. Wsłuchuję się w lekki powiew wiatru, który muska konary drzew. Pod stopami słyszę chrzęst i lekki trzask łamiących się gałązek. Zanurzam się w leśne zapachy. Od jakiegoś czasu staram się spędzać, jak najwięcej czasu w lesie. Przynajmniej na pół godziny, na godzinę idę do lasu na spacer. Pierwszy silny pęd w stronę lasu poczułam ponad dwa lata, a rok tomu był tak silny, że kiedy zmieniałam mieszkanie w Warszawie wybrałam takie, by było najbliżej do lasu. I tak mieszkam blisko lasu na Bielanach pomiędzy Laskiem Bielańskim, a lasem na Młocinach. Tęsknota za lasem to także tęsknota za kolorem zielonym, którego w pewnym momencie swojego życia bardzo pragnęłam. Idąc dalej zielony kolor to czakra serca. A energia, jaka przepływa przez czakrę serca, odpowiada za bezwarunkową miłość do wszelkiego istnienia.
Wracając jednak do lasu, synchronicznie całkiem niedawno trafiłam na książkę „Shinrin-yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych” japońskiego profesora Qing Li, którą jestem oczarowana. Dr Qing Li należy do światowej czołówki ekspertów w dziedzinie kąpieli leśnych, a wzmiankowana wyżej Shinrin-yoku to po japońsku „kąpiel leśna”. Termin ów opisuje proces zanurzania się w atmosferze lasu albo chłonięcia go zmysłami. Nie chodzi tu o ćwiczenia fizyczne, turystykę pieszą, czy jogging. To po prostu kontakt z naturą, łączenie się z nią za pomocą wszystkich pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, węchu i dotyku. Sam spacer po lesie nie musi nas zaprowadzić daleko, ale nawiązując na nowo więź z naturą poprzez „kąpiele leśne”, odnajdujemy drogę do naszego prawdziwego ja. Na łonie natury przypominamy sobie, że jesteśmy częścią czegoś większego niż my sami. W obliczu oszałamiającej różnorodności świata przyrody możemy poczuć przepływ wdzięczności, a zachwycające widoki poprawiają nie tylko nastrój lecz także stan zdrowia.
Już od dawna chcę przeczytać tę książkę i zdopingowałaś mnie – na pewno to zrobię 🙂 A kąpieli leśnych już chyba zażywałam – pamiętam swój pierwszy tygodniowy pobyt w leśniczówce na Kaszubach… Kiedy wróciłam do Wawy i zamykałam oczy, miałam zielono pod powiekami 🙂
Bardzo dziękuję 🙂
Leczy nie tylko ciało, ale przede wszystkim duszę 🙂
Dokładnie 🙂
Coś jest w lasach 😉 mimowolnie sie w nich „zatrzymujemy”, czas płynie jakoś inaczej a zmysły sie wyostrzają, caly orgabiz za ro sie wycisza i czuje sie czystą energie 😉
To prawda 🙂
Mam tą książkę, czytałam i też o niej pisałam 🙂 i oczywiście bardzo polecam
Dziękuję. Książka jest niesamowita 🙂
Nie znam tej książki, ale chętnie ją poczytam. A w lesie dawno nie byłam. Piękne zdjęcia :).
Ja uwielbiam drzewa i lasy przede wszystkim za ich tajemniczość 🙂 Czuję się w nich kompletnie oderwany od codziennych problemów. Do tego napełniam się spokojem, a przede wszystkim energią na kolejne dni 🙂 Muszę zajrzeć do polecanej przez Ciebie książki! 🙂
Las jest super, dobry do biegania pomaga przy problemach ze stawami, dobry do zbierania grzybów a górski do wspinaczki. Grzyby akurat bardzo lubię zbierać, co nie oznacza, że gdy wracam z pustym koszykiem, to nie jestem zadowolony z wizyty w lesie 😉
Las daje mi wszystko co najlepsze: zapachy , ciszę, ukojenie, spokój itd…..Dla mnie las jest jak czarodziejski ogród.