„W naszej kulturze jesteśmy nastawieni na osiąganie celów. Mam teraz dla Was wiadomość: to nie cel jest życiem, ale podróż. Życie jest podróżą. Życie jest procesem. Życie jest tym, co po drodze. ”Leo Felice Buscaglia

 

Mój wyjazd do Neapolu i na Wybrzeże Amalfitańskie spontanicznie dokumentowałam wpisami i zdjęciami na Facebooku. Ciekawe opisy z podróży publikowane na moim funpage’u spowodowały, że kilka osób poprosiło mnie o zorganizowanie takiej wycieczki. Dlaczego, nie – pomyślałam. Wszak moim celem jest zamieszkanie na Wybrzeżu Amalfitańskim, a organizowanie wypraw w te przepiękne miejsca tylko mnie przybliżą do zrealizowania mojego marzenia. Organizowanie stricte wycieczek turystycznych dla grup jest frajdą, ale dla mnie wartością jest, aby owe wyprawy łączyły się z rozwojem osobistym, coachingiem i kreatywnymi warsztatami. A wszystko to w cudownej scenerii przepięknych krajobrazów i smacznego jedzenia.

Neapol panorama

Wyprawa do Neapolu była źródłem inspiracji i poszerzyła spectrum moich pomysłów. Była to podróż, co prawda tygodniowa, ale stanowiąca preludium i rozgrzewkę przed tym, co przede mną. Już wspominałam w poprzednim wpisie, że ta podróż była kilkakrotnie przekładana. Neapol jest miastem o skrajnych emocjach i wrażeniach, albo go pokochasz albo znienawidzisz.  Ów wyjazd był na poły turystyczny, gdyż chciałam jak najwięcej zwiedzić, zobaczyć i posmakować, a z drugiej strony region Kampania, gdzie mieści się Neapol, obfituje w największą ilość firm, z którymi wówczas współpracowałam. Zatem, aby poznać mentalność południowych Włochów, notabene bardzo różniących się od mieszkańców północnych Włoch, postanowiłam pobyć z nimi przez jakiś czas, zaznajomić się z nimi. Osobiście jestem ogromną pasjonatką kultury, języka i sztuki włoskiej, wielbicielką pizzy, wina i serów. Z samymi Włochami współpracuję już bagatela 16 lat. Swoją karierę zawodową rozpoczęłam we Włosko – Polskiej Izbie Handlowo – Przemysłowej, gdzie nauczyłam się tajników i arkan prowadzenia biznesu z Włochami. W późniejszych firmach w branżach: motoryzacyjnej, kosmetycznej, turystycznej i odzieżowej poznałam lepiej mentalność, język i kulturę Włochów.

W tle Wezuwiusz

Neapol zaskoczył mnie ogromnie. Moje dotychczasowe przekonania na temat jego mieszkańców uległy zmianie po tymże tygodniowym pobycie. Tuż przed wylotem zapoznałam się z treściami z różnych blogów turystycznych traktujących o tym mieście i regionie, a także blogów osób tam mieszkających. Owszem z jednej strony owe informacje z blogów były mi niezwykle przydatne, a z drugiej osobiście doświadczyłam i zweryfikowałam poglądy i paradygmaty na temat południowych Włoch i samego Neapolu.
Miasto zamieszkiwane jest przez około 2 800 000 mieszkańców. Wraz z okolicznymi miejscowościami, miasteczkami aglomeracja liczy około 5 000 000 mieszkańców. Życie w Neapolu praktycznie toczy się na ulicy. Zjeździłam i przeszłam piechotą sporą część miasta i mogę to osobiście potwierdzić. Mieszkańcy Neapolu słyną z bardzo głośnego mówienia i gestykulacji. Bogactwo gestów, mimiki twarzy, ruchy głowy to niezbędniki przy wyrażeniu czegokolwiek. Głośne przekrzykiwanie się przy akompaniamencie hałasu ulicy wymusiły na mieszkańcach dodatkowe systemy komunikowania się. Stąd obraz gestykulującego i głośno mówiącego Włocha. Neapolitańczycy to ludzie niezwykle życzliwi, otwarci i pomocni. O cokolwiek bym nie zapytała, poprosiła są na tyle uważni i serdeczni, że czułam się wśród nich, jak członek rodziny, a przynajmniej ktoś im bliski. Jeśli idzie o biznes i współpracę ważne są przede wszystkim relacje, rekomendacje i polecenia. Tak naprawdę biznes w Neapolu i w Kampanii to przede wszystkim kontakty i znajomości. Z tym, z kim wchodzisz we współpracę chce cię osobiście poznać, wypić w barze niezobowiązujące espresso, zamienić kilka słów i podzielić się swoimi poglądami. Tam pracujesz na poleceniach. Tak na marginesie, my w chwili obecnej uczymy się networkingu, nawiązywania kontaktów, a tam to jest we krwi i na porządku dziennym. U nas dominują media społecznościowe i kontakty poprzez nie, tam w głównej mierze polecenia znajomych, przyjaciół i rozmowy face to face. Tak dla ciekawości pewnego dnia weszłam na dziedziniec Uniwersytetu Fryderyka II w Neapolu, by zobaczyć, co robią studenci. Jedzą i rozmawiają ze sobą kierując uwagę na siebie. Nie zauważyłam osoby, która siedziałby samotnie i miałaby wlepiony wzrok w iphon, ipad, czy inny nośnik nowych technologii.

Quartieri spagnoli

Często spotykałam się z przekonaniem, że neapolitańczycy używają wyłącznie dialektu, który notabene jest niezrozumiały dla samego Włocha. Byłam niezmiernie ciekawa, czy tak jest ponieważ do tej pory pracując z mieszkańcami Kampanii, owszem słyszałam inny akcent i przemycane od czasu do czasu podczas rozmów wyrażenia w dialekcie, ale nie stanowiło to dla mnie wyzwania. Neapolitańczycy używają dwóch języków: dialektu neapolitańskiego, którego uczą się od dziecka i języka włoskiego, którego uczą się w szkole. W zetknięciu z obcokrajowcami, a zwłaszcza z turystami, kiedy słyszą, że ci znają język włoski bardzo chętnie się nim się porozumiewają. Jeśli zauważą, że turysta nie zna włoskiego to nie używają go wcale i mówią po neapolitańsku. Stąd u niektórych przekonanie, że mieszkańcy Neapolu używają tylko i wyłącznie dialektu. Zaobserwowałam niezwykłe zjawisko, mianowicie młodzi, kilkunastoletni neapolitańczycy używają wyłącznie dialektu, co zostało mi potwierdzone przez starszych mieszkańców i z czym mają ogromne obawy.
Pojęcie czasu dla niektórych neapolitańczyków jest relatywne. Wyjaśniam. Żyją tu i teraz. I z jednej strony ta uważność jest cudowna, ale w zetknięciu z zachodnioeuropejskim pojmowaniem czasu, szczególnie z biznesowymi terminami to tutaj należy założyć pewien margines tolerancji. Wynika to zapewne z powolnego życia, dystansu do pracy, zobowiązań, większego przywiązywania uwagi do celebrowania samego życia, aniżeli pędu i realizacji celów.

Tam, gdzie nowe łączy się ze starym

Pod względem infrastruktury komunikacyjnej w Neapolu większość używa własnego auta lub przemieszcza się motorynką po wąskich i długich uliczkach. Jeśli idzie o komunikację miejską to na przystankach widnieje informacja o numerze autobusu i przystankach, o rozkładzie godzinowym nie ma mowy. W rzeczywistości autobusy przyjeżdżają, kiedy chcą zrzucając wszelkie opóźnienia na korki uliczne. Ja raz i nie dwa czekałam na autobus ponad godzinę.
Neapol to miasto niezwykłe pod względem atrakcji turystycznych. Od niedawna, bo od końca maja ubiegłego roku uruchomiono bezpośrednie loty z warszawskiego Okęcia na neapolitańskie Capodichino. Z Neapolu można bezpośrednio udać się do takich atrakcji turystycznych, jak Wybrzeże Amalfitańskie i odwiedzić Amalfi, Positano, Ravello, czy Sorrento, popłynąć na Capri, Procidę, czy Ischię. Z dworca centralnego Neapolu kolejką Circumvesuviana można dostać się do kilku stanowisk archeologicznych w tym do świątyń w Pestum, zaliczanych do najświetniejszych zabytków antycznej Grecji oraz do rzymskich osad: Pompejów i Herkulanum. Kusi także turystów sam wulkan Wezuwiusz piętrzący się nad Zatoką Neapolitańską.

Ulice Neapolu

Niewątpliwą atrakcją dla każdego przyjezdnego jest kuchnia neapolitańska. To tutaj można zjeść najlepszą pizzę, ja polecam pizzę diabelską, a także wypić najlepsze espresso, bo neapolitańskie. Kampania to region, gdzie hoduje się rzadką odmianę bawołów (bufala), od których pochodzi mleko potrzebne do produkcji prawdziwej mozzarelli: mozzarella di bufala. Wersja, którą większość nas zna, to marny substytut wyrabiany z mleka krowiego, nazywany fior di latte. Niektóre z najwspanialszych dań włoskiej kuchni pochodzą z południowej części kraju. Przykładem są: makaron, pizza, mozzarella, oliwa z oliwek i sos pomidorowy. Kampania to także najwyborniejsze czerwone wina.
Cóż, pozostaje samemu doświadczyć… a najlepiej posmakować.

Pizza e birra